Zdegerowani desperaci, wyrzekając się honoru, tracą człowieczęństwo. Nie stanowią już partnera do rozmów o Polsce!

 

Obecna sytuacja pokazuje nam bardzo mocno, co władza, pieniądze
mogą zrobić z człowiekiem. Pomimo totalnej wpadki, tak Kijowski, jak i Petru idą w zaparte, twierdząc, że to tylko niezręczność!

Obydwaj przedstawiają się jako ludzie honoru, czyżby honor zmienił definicję? Do tych ludzi pseudo honoru dołączył lider największej partii opozycyjnej, czyli Schetyna, który twierdzi, że nie był tam gdzie był pomimo zdjęć, świadków idzie też w zaparte, jak małe dziecko, które zasłaniając oczy twierdzi, nie widać mnie.

Opozycja niejednokrotnie twierdziła, że zdobywanie władzy po tzw. „trupach” jest niegodne, niedopuszczalne w państwach demokratycznych. Obecnie, jest akceptowane, jeśli nie ma innej drogi godnej drogi, to pójdziemy i tą drogą, bo musimy zdobyć władzę, władzę i pieniądze.

A innej drogi nie ma, bo nie ma programu który by uzasadniał te ich dążenia. Z braku siły argumentów, stosują argumenty siły, co zniesmacza nie tylko zwolenników partii rządzącej, ale i większości przeciwników tejże partii. Bo wyborcy nie są głupcami, jak to uważają liderzy opozycji, ale ludźmi myślącymi, ludźmi honoru właśnie, mamić się już nie dadzą.

Liderzy opozycji wywodzący się z rodzin włodarzy byłego ustroju
są przyzwyczajeni do tego, że ich protoplaści decydowali, i narzucali wyborcom słuszne (ich zdaniem) kierunki. Tak samo traktują swoich obecnych wyborców, czyli, odłóżcie honor na półkę i róbcie tak, jak
my Wam pokazujemy, bo to my wiemy, co dla nas najlepsze.

Oglądając politykę z boku, to chce się zwymiotować! Powaga, honor
troska o ojczyznę, wykreślone z języka politycznego. Dzikie,
prymitywne wrzaski, bełkot nie popierany argumentami, bo argumentów brak, więc burdą chcą przykryć swoją nieudolność, żałosne ziutki.

Gdy runęła piramida kłamstw budowana na Trybunale Konstytucyjnym natychmiast budowano drugą tym razem na rzekomym zamknięciu dostępu mediom do parlamentu, i to kłamstwo szybko połamało nogi.

Zatem uderzono w ustawę budżetową. Siłowe blokowanie mównicy
miało za zadanie niedopuszczenie do głosowania, jednak nie
przewidzieli, że głosowanie może się odbyć w innym miejscu, i polegli sromotnie, z kretesem.

Teraz słychać tylko złowieszcze wycie potępieńców, którzy stracili honor i coraz bardziej zanurzają się w szambie, które sobie
sami zafundowali.
Konkludując - opozycja jest jak g*wno w rzece
rzeki nie zatrzyma, ale smród sieje.